Wszystko na temat upadłej gali Royal Division

Jeśli ktoś wcześniej nie słyszał o gali Royal Division, z pewnością poznał ją lepiej przy okazji głośnej afery z Antonim Królikowskim, który na chwilę po wybuchu wojny na Ukrainie promował swoją twarzą walkę pomiędzy sobowtórami Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego. Choć ta skrajnie nietaktowna walka odbiła się echem po światowych mediach, to tak naprawdę tylko przypieczętowała upadek tego tworu, który w normalnych warunkach nie miałby nawet prawa się rozpocząć. Chcesz bliżej poznać galę Royal Division? Koniecznie przeczytaj poniższy artykuł.

Początki Royal Division

Nowa organizacja freak fightów jaką jest Royal Division w założeniu miała gromadzić przed ekranami miliony widzów, łaknących niesamowitych emocji. Organizacja ta jednak od pierwszych chwil ośmiesza się, nie tylko nieetycznymi posunięciami, ale również skrajnym nieprzygotowaniem do prowadzonych walk.

O federacji najgłośniej zrobiło się, gdy ta zaplanowała swoją pierwszą walkę. Wiele osób do dziś zastanawia się, jak kiepskie wyczucie trzeba mieć, by organizować walkę, podczas której zmierzyć się mają „Władimir Putin” i „Wołodymir Zełenski”. Sytuacja na świecie nie była powodem do żartów dla internautów, którzy natychmiast zareagowali, otwarcie krytykując całe przedsięwzięcie. Antoni Królikowski, który współpracował z federacją i promował gale swoją twarzą również został mocno skrytykowany, co przyczyniło się do jego decyzji o zakończeniu współpracy z federacją.

Słowa krytyki do organizatorów i swój sprzeciw wobec takich zachowań wyraził nawet szef KSW Martin Lewandowski, który w ostrych słowach podsumował Królikowskiego. Jednak to był tylko wierzchołek góry lodowej problemów z organizacją pierwszej gali Royal Division. Pierwotnie impreza miała się odbyć w specjalnie do tego przeznaczonej hali w Opolu. Jednak już po pierwszej zapowiedzi swój sprzeciw wobec wydarzenia wyraził sam prezydent Opola.

Po co ring, skoro są karimaty?

Wyraźna niechęć do pierwszej gali Royal Division sprawiła, że problemy organizacyjne tylko się nasilały. Po opuszczeniu federacji przez Antoniego Królikowskiego, jego miejsce zajął Tomasz Olejnik. Wydawać by się mogło, że osoba, która ma doświadczenie w organizacji gal amatorskich poprowadzi ten statek do brzegu. Niestety wystarczyło pogrzebać w jego historii trochę głębiej, by dowiedzieć się, że rozgłos zyskał on za sprawą współpracy z takimi osobami jak Lord Kruszwil i oskarżonym o znęcanie się nad niepełnosprawnym Kamerzystą.

Czytaj również:  Zapowiedź walki Błachowicz vs. Rakić

Niemal do ostatnich chwil nieznane było miejsce, w którym odbywać się będzie gala. Ostatecznie organizatorzy zdecydowali się na wynajem studia fotograficznego we Wrocławiu. Brzmi to absurdalnie i tak też wyglądało. Uczestnicy „gali” mieli stanąć do walki na karimatach, które zostały „zabezpieczone” taśmą klejącą. Nie da się ukryć, że takie rozwiązanie nawet nie stało koło ringu czy oktagonu. Co więcej, plansza do walki nie była w żaden sposób zabezpieczona, to znaczy, że osoby, które stały dookoła tego prowizorycznego „ringu” były bezpośrednio narażone na niebezpieczeństwo w sytuacji, gdyby walka wymknęła się spod kontroli.

Gdy tylko zawodnicy zobaczyli, co przygotował organizator, niemal natychmiast zrezygnowali z udziału w tym wydarzeniu. Raczej nikogo, poza samymi organizatorami ten fakt nie zdziwił. Walki same w sobie są niebezpieczne, a w takich warunkach naprawdę nietrudno o kontuzję.

Z uwagi na wyraźne przerzedzenie karty walk cała gala trwała przez zaledwie kilka pojedynków. Transmisję z tego wydarzenia można było oglądać w sieci, na kanale płatnym… Aby choć w minimalnym stopniu zrekompensować widzom braki w zawodnikach walczyć zdecydował się nawet sam Olejnik.

Idealnym zwieńczeniem imprezy była interwencja policji, która wkroczyła po sygnałach dotyczących organizacji spotkania z brakiem poszanowania dla jakichkolwiek zasad przynajmniej podstawowego bezpieczeństwa zarówno zawodników, jak i widowni.

Co dalej z Royal Division?

Każdy kto zdecydował się na zakup dostępu do transmisji gali Royal Division w systemie PPV z pewnością czuł rozczarowanie i raczej niechętnie zdecydowałby się na ponowne wykupienie dostępu. Zdaje się, że organizatorzy doskonale o tym wiedzą. Obecnie strona wydaje się być zamknięta. Po wejściu na serwis internetowy Royal Division użytkownicy nie mają dostępu do jakichkolwiek informacji.

Jednak powiedzmy sobie szczerze? Czy ktoś chciałby oglądać takie wydarzenia? Co więcej, czy jakikolwiek szanujący się fighter, czy nawet celebryta marzący o wkroczeniu do świata freak fightu chciałby narazić się na niebezpieczeństwo udziału w tak amatorskim wydarzeniu? Obawiamy się, że nie. Co więcej, nawet federacje działające od lat w świecie sportów walki jasno podkreślają, że choć na rynku jest miejsce dla każdej nowej federacji, a ich pozycja zdaje się być niezagrożona, to nie powinno dochodzić do takich patologii. Nie tylko z uwagi na dobre imię dyscyplin walecznych, ale przede wszystkim bezpieczeństwo osób, biorących udział w takim wydarzeniu, szczególnie zważywszy na to, że w galach freakowych udział biorą amatorzy, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z walkami.