Sylwester Wardęga – co dalej z prezenterem freak fightu?

Sylwester Wardęga to polski twórca filmowy, yotuber i performer. Swoją działalność pod nazwą SA Wardęga rozpoczął jeszcze w 2011 roku, by w 2018 roku stać się jednym z najpopularniejszych polskich twórców, z liczbą ponad 3,6 miliona subskrybentów. Poza działalnością w sieci, Sylwester Wardęga zasłynął również, jako jeden z prowadzących konferencji walk typu freak fight jednak wraz ze zbliżającym się końcem roku, mężczyzna coraz częściej wpadał w konflikt z organizatorami. Co dalej z jego stanowiskiem? O tym dowiecie się z poniższego artykułu.

Świat freak fightów stale ewoluuje. Jeszcze na początku mogliśmy oglądać walki, w których uczestniczyli patostreamerzy, przyciągający uwagę użytkowników internetu. Jednak wraz z upływem czasu, im gale stawały się popularniejsze, a co za tym idzie, bardziej dochodowe, na amatorskie walki w klatce decydowali się coraz bardziej popularni twórcy. Co więcej, na walki decydować się zaczęli również zawodowi sportowcy, tacy jak m.in. Damian Janikowski czy Artur Szpilka.

Sylwester Wardęga – Rozwój kariery w MMA

Liczne konflikty z celebrytami sprawiły, że do Sylwestra Wardęgi zgłosiła się federacja odpowiedzialna za organizację gal Fame MMA. W lutym 2021 roku mężczyzna debiutował jako prowadzący konferencji famemmatv. Już na starcie zaliczył potężny sukces, a konferencja biła rekordy oglądalności. Poniekąd za sprawą konfliktu między zawodnikami, Adrianem Polakiem oraz Amadeuszynem. Wardęga współprowadził konferencje z Hubertem Mściwujewskim i robili to naprawdę dobrze, aż do czasu, gdy podczas konferencji przed 16 galą Fame MMA, dnia 31 października 2022 roku Wardęga zdradził widzom informacje, że właśnie kończy mu się kontrakt z Fame MMA.

Podczas swojego wystąpienia Sylwester Wardęga postawił organizacji ultimatum, wskazując, że będzie rozważał możliwość przedłużenia kontraktu, jeżeli organizacja zdecyduje się na dalszą współpracę z Jackiem Murańskim. Nie da się ukryć, że stawianie ultimatum nie spodobało się organizacji. Szczególnie zważywszy na to, że Jacek Murański był ostatnimi czasy jednym z najgłośniejszych nazwisku w polskim internecie.

Czytaj również:  Borys Mańkowski – Sylwetka tego zawodnika

Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu przez Wardęgę swojego ultimatum, głos w sprawie zabrał Michał Baron, jeden z włodarzy Fame MMA. W swoim oświadczeniu podkreślił, że Fame MMA nie zgadza się na taką formę negocjacji. Podkreślił, że w świecie freak fightów jest już wystarczająco dużo dymów i nawet jednorazowe ustąpienie takiej formie negocjacji publicznej mogłoby się wiązać z narastaniem problemu.

Z oświadczenia można jasno wywnioskować, że organizacja nie spełni ultimatum twórcy. Boxdel podkreślił przy tym, że Fame MMA nie planuje całkowicie rezygnować ze współpracy z Sylwestrem Wardęgą. Podkreślili, że z pewnością przeprowadzą z gwiazdorem negocjacje, jednak dopiero po zakończeniu 16 gali Fame MMA. Organizacja podkreśliła, że między federacją, a Wardęgą jest spore pole do negocjacji biznesowych, jednak na pewno nie będą dyskutować na ten temat publicznie.

Nie da się ukryć, że to bardzo dobre posunięcie. Już jednorazowe ulegnięcie presji celebryty mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której federacja cały czas znajdowałaby się pod presją ze strony zawodników i innych prowadzących. Co więcej, może dojść do powtórki sytuacji, w której jeden z twórców chce usunąć innego.

Jak sprawa się rozwiąże? Tego jeszcze nie wiemy. Z pewnością włodarze Fame MMA mają przed sobą nie lada wyzwanie. Nawet jeżeli zdecydują się na podjęcie decyzji o tym, by przedłużyć kontrakt z Wardęgą poza mediami, to pozostali twórcy i celebryci będą snuć domysły, czy wpływ na decyzję miało oświadczenie wydane przez Wardęgę. Pozostaje nam zastanawiać się, jaką decyzję podejmą organizatorzy i czy Sylwester Wardęga poprowadzi kolejne konferencje.

Sylwester Wardęga

Zawodnik staje się ważniejszy niż organizacja

Na początku gale freakowe były głównie zabawą dla uczestników i widzów. Jednak wraz rozwojem i większą medialnością spotkania zaczęły się stawać coraz bardziej profesjonalne, szczególnie jeśli mowa o tych największych organizacjach, takich jak Fame MMA czy High League. Obecnie wydarzenia organizowane przez te gale odbywają się w największych halach, a organizatorzy sprzedają setki tysięcy dostępów PPV. Co więcej, również system promocji zdaje się być lepszy, niż w przypadku profesjonalnych wydarzeń sportowych.

Czytaj również:  Trybson – wszystko na temat jego występów

Jednak nie trudno się domyślić, że ściągnięcie coraz popularniejszych influencerów wiąże się z narastaniem kłopotów. Część z celebrytów uważa się za ogólnopolskie marki, o zasięgu większym niż sama federacja, co skutkuje konfliktami na linii organizacja – zawodnik. Doskonałym tego przykładem jest wcześniej przytoczony konflikt na linii Fame MMA vs. Sylwester Wardęga. Jedynym sensownym wyjściem dla Fame MMA byłoby w tym momencie przedłużenie kontraktu zarówno Sylwestrowi Wardędze, jak i Jackowi Murańskiemu. Takie posunięcie raz na zawsze zamknęłoby usta kolejnym zawodnikom, którzy chcieliby wymusić na organizacji odpowiadające im warunki. W przeciwnym razie, zawarcie kontraktu z Wardęgą, przy równoczesnej rezygnacji ze współpracy z Murańskim, nawet dogadane poza mediami, wiązałoby się z dalszymi domysłami.