Pink MMA – opis gali freak fight

Freak Fights w zamyśle mają wzbudzać spore kontrowersje i bazować na emocjach widzów. Wydaje się jednak, że założyciele gali Pink MMA jednak przesadzili z koncepcją swojego projektu. W zamyśle, miała być to pierwsza w historii gala stworzona specjalnie z myślą o osobach o orientacji homoseksualnej, ale również dla osób ze środowiska trans. Gala miała także promować środowisko LGBTQ+. Wrażenia po pierwszej gali? Wyszło naprawdę bardzo średnio.

Co wiemy o gali Pink MMA?

Gala Pink MMA to nowy projekt, którego założycielką jest Ewa Lubert, modelka i trenerka fitness, lepiej znana jako FitMama. Jej mężem jest producent muzyczny, Tomasz Lubert, założyciel zespołu Virgin. DO grona włodarzy zalicza się także Agnieszka „Maschines” Skrzeczkowska, która zyskała popularność głównie za sprawą występu w programie Top Model. Prywatnie jest to partnerka życiowa Karoliny „Way of Blonde” Brzuszczyńskiej, która od pewnego czasu realizuje się we freak fights.

W zamyśle, Pink MMA ma być bezpieczną przystanią dla osób LGBTQ+, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę ze sportami walki. Dlaczego zdaniem włodarzy inne federacje nie są bezpiecznym miejscem? Tego nie wiadomo. W końcu Karolina Brzuszczyńska, która ma za sobą występy na Fame MMA nie składała żadnych zastrzeżeń, co do poziomu organizacji tej gali. Sama koncepcja jest jednak w pełni zrozumiała, aczkolwiek ciężko ją obronić, wiedząc, jaki jest efekt końcowy. Brak wsparcia środowiska, brak zawiązania współpracy z czołowymi organizacjami zajmującymi się prawami LGBTQ+, aż w końcu spora dawka „cringu”, jak o gali napisało wielu młodych odbiorców.

Kiedy odbyła się pierwsza gala Pink MMA?

Inauguracyjna gala Pink MMA odbyła się 3 czerwca w Warszawie i początkowo przeszła bez większego echa. To samo w sobie najlepiej świadczy o tym, że gala poniosła po prostu wizerunkową porażkę. Nawet pytając najwierniejszych fanów freak fights w naszym kraju ciężko dowiedzieć się, kto walczył na tej gali. Wiemy jednak, że nawet jak na standardy freak fights, gala nie miała wiele wspólnego ze sportem, skoro spora część walk zakończyła się przez „poddanie werbalne”. Ciężko stwierdzić, czy włodarze mieli skonkretyzowany plan wobec tego wydarzenia, aczkolwiek coś tu nie zagrało. Skoro o tak kontrowersyjnym projekcie nawet w branży mówiło się stosunkowo niewiele, to znak, że promocja gali się nie powiodła. Wyniki Pink MMA 1 prezentują się następująco:

  • Agnieszka Słomska wygrała przez poddanie z Adrianą Mazur,
  • Gabriel Nox pokonał ciosami w parterze Zacka Masternaka,
  • Muaboy pokonał ciosami w parterze Ernesta Szczodrowskiego,
  • Lasuczita wygrała przez poddanie werbalne z Olą Holatą,
  • Wiktor Biernacki pokonał przez nokaut Tomasza Kamińśkiego,
  • Maksymilian Zięba zwyciężał Kamila Sowę ciosami w parterze,
  • Ada Śledź zwyciężyła ciosami w parterze z Kingą Kaźmierczak,
  • Darius Rose pokonał Jakuba Cherra przez poddanie werbalne,
  • Alicja Skrilexell pokonała Natalię Lieber przez poddanie werbalne,
  • Mariolkaa Rebell pokonała przez dyskwalifikację Filo.

Spore kontrowersje i wielka klapa?

Choć sama koncepcja gali na pewno miała szansę sprawdzić się na polskiej scenie freak fights, włodarze ponieśli wizerunkową porażkę. O gali mówiło się niewiele, a po jej zakończeniu pojawiło się naprawdę wiele nieprzychylnych komentarzy. Co więcej, nawet osoby blisko powiązane ze środowiskiem LGBTQ+ wypowiadały się o Pink MMA albo negatywnie, albo bardzo ostrożnie z dużą dozą zachowawczości. Na gali zabrakło także znanych nazwisk, które miałyby szansę przyciągnąć większą widownię. Teraz wiele mówi się o tym, że właściciele organizacji zapadli się pod ziemię, nie płacąc wynagrodzenia zawodnikom oraz osobom związanym z organizacją gali. Zniknęły także oficjalne profile w mediach społecznościowych. Wiele wskazuje na to, że Pink MMA było po prostu oszustem.

Kiedy odbędzie się kolejna gala Pink MMA?

Próżno szukać oficjalnych profili Pink MMA na Instagramie czy Facebooku. Na wierzch wypływają natomiast kolejne fakty, które świadczą o tym, że gala Pink MMA była po prostu oszustwem skierowanym na wyłudzenie pieniędzy od osób, które zdecydowały się zakupić Pay Per View. Jedną z oszukanych ma być Marta Wiśniewska, lepiej znana jako Mandaryna. Byłą ona twarzą projektu i również nie otrzymała za to żadnego wynagrodzenia. Czy sprawa znajdzie swój finał w sądzie? Tego nie wiemy, ale wiele wskazuje na to, że projekt Pink MMA możemy uznać za definitywnie zamknięty.

Czytaj również:  One Championship MMA – najważniejsze informacje o gali MMA

Nie oznacza to jednak, że porzucona zostanie również sama koncepcja. Być może znajdą się inni sponsorzy, którzy zechcą wyłożyć swoje pieniądze na to, aby zorganizować inny projekt przeznaczony wyłącznie dla środowiska LGBTQ+. Sam zamysł nie jest bowiem pozbawiony szans na to, aby zbudować na nim prężnie działającą galę freak fights, która znajdzie dla siebie miejsce na polskiej scenie. Pink MMA to bez wątpienia przykra historia, a jej koniec nie maluje się w różowych barwach. Wiele wskazuje na to, że ktoś postanowił wykorzystać popularność freak fights i wykorzystać środowiska LGBTQ+ tylko po to, aby zarobić łatwe pieniądze.


Pomysłów na gale freak fight w naszym kraju jest mnóstwo i jakiś czas temu powstał nowy, który miał za zadanie promować osoby o orientacji homoseksualnej. Miało to promować środowisko LGBTQ+. Udało się w związku z tym zorganizować jedną galę pod nazwą Pink MMA, aczkolwiek jak można stwierdzić opinie o tym wydarzeniu nie są najlepsze i bardzo możliwe jest, że w przyszłości do powtórki po prostu nie dojdzie. W tym artykule omawiamy, jak powstał sam projekt, a także jak wyglądało całe wydarzenie.

Pink MMA, skąd ten pomysł?

Czy osoby, które mają inną orientację nie mogą brać udziału w innych federacjach? Na ten pomysł nie wpadł nikt nigdy, stąd też dosyć trudno odpowiedzieć na to właśnie pytanie. Chcąc wspierać takie osoby Ewa Lubert postanowiła założyć swoją własną federację. Grono osób wspierających ten projekt nie było aż tak małe, wszak do tego grona można zaliczyć między innymi Tomasza Luberta, a więc męża założycielki, czy też Agnieszkę Skrzeczkowską, która miała okazję występować podczas programu Top Model.

Powstanie takiej gali na pewno miało być czymś bezpiecznym dla osób o orientacji homoseksualnej. Nie wiadomo, jak ktoś taki zostałby odebrany, gdyby walczył ze znaną osobą w świecie show biznesu, stąd też tego typu gala miała zostać zorganizowana właśnie dla nich. Przykre jest jednak w tym przypadku to, że nie uzyskano odpowiedniego wsparcia ze strony organizacji, które mają na celu wspieranie LGBTQ+, stąd też po zakończeniu tego wydarzenia w Internecie dało się słyszeć głosy o tym, że całość wydarzenia wypadła bardzo słabo.

Opis gali

Chyba niewiele osób do tej pory słyszało, że odbyła się taka gala, wszak całość nie została odpowiednio rozgłoszona. Wydarzenie odbyło się 3 czerwca 2022 roku w Warszawie. Sam fakt tego, że gala nie cieszyła się zbyt dużą popularnością przed jej rozpoczęciem świadczy o tym, że została ona po prostu bardzo źle zorganizowana. Większość osób, która interesuje się światem freak fight nie miała nawet pojęcia o tym, kto wówczas może wziąć udział w wydarzeniu i stanąć do walki. Tak naprawdę można to w pewien sposób porównać do federacji MMA VIP Marcina Najmana, ponieważ i w tym przypadku mieliśmy niezbyt wiele do czynienia ze sportem, zawodnicy i zawodniczki w wielu momentach dosyć łatwo się poddawali. No cóż, widocznie celem organizatorów było coś zupełnie innego aniżeli danie kibicom rozrywki na wysokim poziomie.

Pink MMA dla LGBTQ+

Na pewno niezbyt dobrze o Pink MMA mogą świadczyć komentarze ludzi związanych ze środowiskiem LGBTQ+. Wypowiadali się oni negatywnie lub po prostu za wszelką cenę nie starali się oni znajdować plusów. Minusem jest brak znanych osób, które mogłyby zachęcić grono kibiców do pojawienia się na trybunach, co na pewno dałoby choćby jeden efekt w postaci finansowej. Jeśli to była kompletna klapa, to co mają mówić zawodnicy, którzy tego dnia stoczyli walki. Organizatorzy, jak i właściciele nie dają znaku życia, a przecież ktoś musi zapłacić walczącym w Warszawie. Wynagrodzenia tak naprawdę nie dostał nikt. To chyba samo w sobie podsumowuje to wydarzenie. Chociaż była szansa na to, aby się sprawdzić i przetrwać, to nikt raczej nie postarał się o to, aby zainteresowanie wzrosło i aby odbyła się kolejna gala. Jedna wystarczy.

Czytaj również:  UFC Vegas 67: Strickland vs. Imavov - podsumowanie gali!

Sam fakt małego zainteresowania wydarzeniem pokazuje, że to wydarzenie nie znalazło się także w ofercie żadnej polskiej legalnej firmy bukmacherskiej.

Sukcesem samych organizatorów jest jednak to, że dokonano tam próby oszustwa, a więc było to celowe wyłudzenie pieniędzy od osób, które zdecydowały się oglądać widowisko poprzez pay per view. Nie wiadomo jednak, jaka była to ilość pieniędzy, skoro cena za wykupienie dostępu to bariera w granicach 35 do 40 PLN. Na pewno Pink MMA już się nie pojawi, aczkolwiek sam pomysł nie jest wcale zły, stąd też może być, że już w niedalekiej przyszłości pojawi się ktoś, kto wyłoży konkretne pieniądze i w o wiele lepszy sposób zadba o całą otoczkę, a także zawodników.

Jakie odbyły się walki?

3 czerwca podczas gali pink MMA odbyło się 10 walk. Każda z nich zakończyła się przed czasem. W aż 4 przypadkach doszło do poddania, z czego 2 przypadki to poddanie werbalne. Mieliśmy jedną dyskwalifikację, 4 wygrane poprzez obalenie i ciosy w parterze, a także jeden nokaut.

Opisując, jak wyglądała każda z walk rozpoczniemy od pojedynku pomiędzy Agnieszką Słomską, a także Adrianą Mazur znaną jako “Tsunami”. Walka była bardzo emocjonująca i co ważne bardzo wyrównana od samego początku, co na pewno sprawiało, że oglądało się to bardzo przyjemnie. Ostatecznie górą była Agnieszka Słomska, która wygrała swoją walkę poprzez duszenie swojej rywalki zza pleców. Zakończenie walki wyglądało naprawdę bardzo efektownie, a po tym zdarzeniu sędzia musiał zakończyć walkę, ponieważ Adriana Mazur po prostu się poddała.

Bardzo dobrze oglądało się również pojedynek pomiędzy Gabrielem Noxem, a także Zackiem Masternakiem. W tym pojedynku wydawało się, że faworytem jest ten drugi, głównie z tego względu, że miał on po prostu o wiele lepsze warunki fizyczne, a także większy zasięg ramion. Jak widać było w tym przypadku to nie wystarczyło, a potrzebne było serce do walki i to pokazał właśnie Gabriel Nox, który wygrał ten pojedynek poprzez sprowadzenie swojego przeciwnika do parteru. Wówczas zadał swojemu przeciwnikowi serię ciosów i sędzia musiał zakończyć pojedynek.

Największa gwiazda gali

Gala posiadała również jedną większą gwiazdę, która mogłaby być tutaj faworytem przeciwko każdej z obecnych osób. Chodzi o Mua Boy, który walczył z Ernestem Szczodrowskim. Posiadał on bardzo duże doświadczenie z walk w innych organizacjach. To było widać na arenie. Możliwości, jakie posiada wykorzystał w pełni, przez co z dosyć dużą łatwością udało mu się sprowadzić swojego rywala do parteru i zadać mu taką liczbę ciosów, aby sędzia przerwał walkę. Wygrana była w tym przypadku jak najbardziej zasłużona.

Na gali doszło również do pojedynku pomiędzy dwoma debiutantami podczas freak fight. Tomasz Kamiński zmierzył się z Wiktorem Biernackim. Pojedynek jednak zdołał dostarczyć kibicom wielu emocji, ponieważ starcie od samego początku było bardzo mocno wyrównane i przez długi czas trudno było stwierdzić, komu było bliżej do wygranej. Finalnie wygrał jednak Tomasz Kamiński, któremu udało się znokautować swojego przeciwnika.

Lasuczita kontra Ola Holota

Kibiców najbardziej interesowało chyba starcie pomiędzy Lasuczitą, a Olą Holatą. Z jednej strony mieliśmy zawodniczkę z niewielkim doświadczeniem we freak fight, aczkolwiek z niezbyt dobrym skutkiem (porażka), zaś z drugiej strony oglądaliśmy totalną debiutantkę. Lasuczita miała o wiele lepsze warunki fizyczne od swojej rywalki, ona była od samego początku faworytką tego starcia, stąd też nie dziwi jej dosyć duża przewaga w starciu. Wymierzała raz po raz swojej przeciwniczce dosyć dużą liczbę ciosów, należy dodać, że były one celne. To ona właśnie wygrała pojedynek poprzez werbalne poddanie się Oli Halaty, która w pewnym momencie już nie była w stanie znieść takiej ilości przyjętych na ciało uderzeń.

Czytaj również:  Zapowiedź KSW 76 – karta walk i typy na najciekawsze walki

Kolejna walka i kolejne zwycięstwo w parterze okazało się być wynikiem w pojedynku pomiędzy Maksymilianem Ziębą, a także Kamilem Sową. Zwyciężył tutaj ten pierwszy, któremu udało się zepchnąć swojego rywala do parteru i tam właśnie pokazał swoją moc, ponieważ jego ciosy były na tyle silne, że zmusiły rywala do zakończenia pojedynku przed końcem starcia.

Ciekawi uczestnicy

W stawce nie brakowało uczestników, którzy mieli za sobą już pewne doświadczenie w walkach na pewnym poziomie. Do takich można zaliczyć na pewno Adriannę Śledź, której rywalką była Kinga Kazimierczak. Faworytką była Śledź i to ona właśnie wygrała. Samo starcie było jednak ciekawe, długimi fragmentami dosyć wyrównane, aczkolwiek wygrało po prostu doświadczenie. Adrianna pokonała Kingę Kazimierczak poprzez zadanie swojej przeciwniczce dużej ilości silnych ciosów.

Darius Rose, a więc człowiek z dosyć dużym doświadczeniem w sportach walki walczył z Jakubem Cheerem. Było to starcie pomiędzy dwoma młodymi zawodnikami, aczkolwiek widać było tutaj przewagę fizyczną u Dariusza, którą po prostu wykorzystał. Jego rywal nie miał zbyt wiele do powiedzenia, chociaż chęci nie można było mu odmówić. Przewaga rywala w pewnym momencie była jednak na tyle duża, że Jakub Cheer postanowił poddać walkę w sposób werbalny.

Różnice wagowe

Największa różnica wagowa w tej gali to pojedynek pomiędzy Natalią Laurą Lieber, a Alicją Skrilexell. Ta druga z pań ważyła aż o 40 kg więcej od swojej przeciwniczki i wydawało się, że dobrą taktyką na ten pojedynek będzie zmęczenie rywalki. Tak się jednak nie stało i wygrała ta o większych gabarytach poprzez poddanie werbalne. Można rzec, że Skrilexell czekała na to, aby zdołać złapać swoją rywalkę, wówczas mogła z nią zrobić co chciała mając o wiele więcej siły. Pojedynek pomiędzy dwoma debiutantkami stał na całkiem dobrym poziomie.

Ostatnia walka, którą opisujemy w tym artykule to pojedynek pomiędzy dwoma debiutantkami, a więc Mariolką Rebell, a także Filo. Tutaj mieliśmy bardzo ciekawy pojedynek, który stał przez długi czas na naprawdę wysokim poziomie, ponieważ walka była bardzo zacięta i nie brakowało ciosów z obu stron. Była to jedyna walka podczas całej gali, w której doszło do dyskwalifikacji Filo. Stąd też Mariolka nie miała zbytnio okazji do tego, aby wykorzystać swoje o wiele lepsze warunki fizyczne, chociaż finalnie i tak ta walka została przez nią wygrana.

Podsumowanie

Jak widać po opisach każdej z walk nie brakowało emocji i pewnego poziomu sportowego. Pod tym względem można rzec, że wydarzenie stało na bardzo dobrym poziomie, mieliśmy tu do czynienia z kilkoma osobami, które mają doświadczenie w sportach walki, stąd też pojedynki z ich udziałem oglądało się bardzo dobrze.

To chyba jednak koniec plusów, jeśli chodzi o Pink MMA, ponieważ jak wspomnieliśmy wcześniej cała otoczka tego wydarzenia wypadła bardzo blado i przez to, że kontakt z organizatorami i właścicielami się urwał 3 czerwca 2022 roku w Warszawie miała miejsce jednocześnie pierwsza i ostatnia gala, którą organizowała modelka i influencerka Ewa Lubert. Szkoda takiego efektu, ponieważ pokazany tu potencjał sportowy był dosyć duży. Może w przyszłości inne federacje zainteresują się kontraktem z kilkoma zawodnikami z tego środowiska.